Tragiczna śmierć Aviciiego wstrząsnęła światem muzyki. Tymi słowami pożegnał się z fanami na ostatnim koncercie
Avicii był szwedzkim DJ-em, który zrewolucjonizował światowy rynek muzyki. Zasłynął jako jeden z pionierów nowoczesnej elektroniki (EDM). Hitami takimi jak "Wake Me Up" czy "Hey Brother" podbijał listy przebojów i skradał serca słuchaczy w przeróżnych krajach. Pomimo sukcesu w życiu zawodowym, prywatnie Avicii zmagał się z wieloma demonami. Zmarł tragicznie, mając zaledwie 28 lat. Jakimi słowami pożegnał się z fanami podczas ostatniego koncertu?

Tim Bergling, znany jako Avicii, był szwedzkim DJ-em i producentem muzycznym, który osiągnął międzynarodową sławę za sprawą hitów takich jak "Levels", "Hey Brother"czy "Wake Me Up". Jego piosenki odtwarzane były przez słuchaczy miliardy razy, a największe gwiazdy estrady wręcz walczyły o duety z producentem. Avicii miał okazję współpracować m.in. z zespołem Coldplay, Lennym Kravitzem, Davidem Guettą czy grupą ABBA.
Kariera Aviciiego rozwijała się niezwykle dynamicznie, jednak intensywny tryb życia i ciągłe koncertowanie nie wpłynęły dobrze na psychikę muzyka. Mając zaledwie 20 lat silnie uzależnił się od alkoholu, co doprowadziło go do zapalenia trzustki. Kolejne problemy zdrowotne pojawiły się podczas pierwszej światowej trasy koncertowej. W 2012 r., gdy Avicii przebywał w Australii, trafił do szpitala. Lekarze zaproponowali mu wówczas operację wycięcia woreczka żółciowego.
Avicii był wykończony nieustannymi koncertami. Podkreślał, że nie czerpie z takiego życia przyjemności
Pomimo nieustannych problemów z samopoczuciem i wycieńczenia, artysta nie zdecydował się na przerwanie trasy i leczenie. Był bezgranicznie oddany swojej pracy, co skutkowało wyjściem ze szpitala na żądanie i kontynuowaniem tournee. Nikt z najbliższych DJ-a nie był w stanie go powstrzymać, przez co w swoich najcięższych latach (2008-2013) zagrał aż 657 koncertów na całym świecie.
"W życiu robię to, co naprawdę kocham. Choć tak naprawdę nigdy nie miałem okazji, żeby się zatrzymać i zastanowić, czy dalej chcę iść tą ścieżką. Tak po prostu wyszło. Żyję dniem dzisiejszym, koncentruję się tylko na mojej muzyce i na kolejnych trasach koncertowych. Ale tak naprawdę nie planowałem takiego życia. I chyba nie jestem szczęśliwym człowiekiem. Nie mam na nic czasu. Nie mam okazji, żeby się w życiu zatrzymać" - opowiadał producent w dokumencie "Avicii: prawdziwa historia".
W wieku 26 lat przeszedł na sceniczną emeryturę. Skupił się na zwiedzaniu świata
Błyskawiczne rozwinięcie się kariery Szweda doprowadziło go do wielkich sukcesów, lecz także na skraj wykończenia. DJ przez wiele lat żył hulaszczym trybem życia, a ciągłe problemy zdrowotne, stres i chorobliwe wymagania w stosunku do siebie samego, nie ułatwiały mu funkcjonowania. Wreszcie, w 2016 r., Avicii ogłosił, że przechodzi na sceniczną emeryturę.
Mając zaledwie 26 lat Avicii zdecydował się na zejście ze sceny. Nie chciał więcej żyć w blasku fleszy, codziennie koncertować i mierzyć się z ogromną presją. Pożegnał się wówczas ze swoimi fanami, tłumacząc, że dzięki pracy zwiedził cały świat, lecz nigdy nie miał okazji odkryć prawdziwego siebie.
Tak Avicii pożegnał się z fanami na swoim ostatnim koncercie
Ostatni występ Aviciiego odbył się 28 sierpnia 2016 r. w klubie Ushuaïa na Ibizie. Artysta podsumował go wówczas wymownymi słowami, które fani wspominają do dziś. "Ta niedziela była moim ostatnim występem. Ale daleko mi do moich ostatnich dni w świecie muzyki. Tworzenie muzyki jest tym, co mnie uszczęśliwia. Poznałem tak wielu wspaniałych ludzi podczas moich koncertów, widziałem tak wiele niesamowitych miejsc i stworzyłem niezliczoną ilość dobrych wspomnień. Decyzja, którą podjąłem, może niektórym wydawać się dziwna, ale każdy jest inny i dla mnie była to właściwa decyzja. Dziękuję wszystkim moim fanom, przyjaciołom i rodzinie. To była nasza wspólna podróż" - powiedział do tłumu.
Po zakończeniu trasy koncertowej artysta skupił się na prywatnych podróżach oraz tworzeniu muzyki w studio. Jeździł po całym świecie, poznając kulturę ludzi i ciesząc się życiem. Niestety, 20 kwietnia 2018 r., Avicii został znaleziony martwy w Maskacie, stolicy Omanu. Jego śmierć była ogromnym zaskoczeniem zarówno dla fanów, jak i osób z branży. Rodzina artysty w oświadczeniu wskazała, że zmagał się on z myślami o sensie życia i szczęściu, co doprowadziło go do targnięcia się na własne życie.