Syn Zenona Martyniuka spędził prawie miesiąc w areszcie. "To nie było fajne"
Daniel Martyniuk jest synem polskiej ikony disco polo, Zenona Martyniuka. O celebrycie częściej mówi się jednak w kontekście skandalicznych sytuacji, niż dobrych relacji z ojcem. Niedawni 35-latek pojawił się u Żurnalisty, gdzie opowiedział o tym, jak spędził 28 dni w areszcie.

Syn Zeonona Martyniuka, Daniel studiował na Akademii Morskiej w Gdyni. Następnie pracował ze statkami, jednak z czasem zrozumiał, że nie jest to jego wymarzony zawód, a złe decyzje sprawiły, że w jego życiu zaczęło pojawiać się coraz więcej problemów.
"Gdy zrezygnowałem ze statków, wszystko zaczęło się sypać. Zacząłem żyć na koszt ojca, skupiając się tylko na zabawie. To był błąd" - mówił. Jego bliscy znajomi próbowali namówić go do powrotu do dawnej pracy, ale zbyt pochłonięty był imprezowaniem.
Daniel Martyniuk spędził niemal miesiąc w areszcie
W mediach wielokrotnie pojawiały się informacje na temat problemów Daniela Martyniuka z prawem. W 2018 roku mężczyzna zatrzymany został za prowadzenie samochodu pod wpływem nielegalnych substancji, za co stracił prawo jazdy. Głośno było także o aferze w hotelu Belvedere w Zakopanem, gdzie interweniować musiała policja.
W podcaście u Żurnalisty celebryta opowiedział o sytuacji z 2020 roku. Spędził wtedy aż 28 dni w areszcie.
Zobacz również:
"To nie do końca było tak, jak pisały media. Trafiłem do aresztu, bo złamałem kwarantannę i podejrzewano mnie o możliwość wpływania na zeznania świadków ze stacji benzynowej w Wasilkowie" - wyjaśniał.
Martyniuk przyznał, że nie było do dla niego łatwe doświadczenie: "To nie było fajne. Na początku nie miałem papierosów przez tydzień, co było ciężkie. (...) Jedzenie było niedobre".
Wspomniał także o warunkach, które pozostawiały wiele do życzenia: "Byłem załamany. Najpierw siedziałem sam, potem przenieśli mnie do innej celi, która była brudna i straszna".